Wersja 1

Dawno, dawno temu na mazowieckich ziemiach żył pewien książę. Był człowiekiem bardzo szlachetnym i dobrym. Niestety miał jedną wadę. Był bardzo wysoki, szeroki w barach, a do tego jego twarz przypominała niedźwiedzia. I tak też o nim mówiono - Niedźwiedź. Z tego powodu książę nie miał żony i był bardzo samotny.

Kamienny niedźwiedź pod kościołem oo. jezuitówPewnego dnia, w kościele Jezuitów na warszawskim Starym Mieście, książę ujrzał piękną dziewczynę. Była to młoda mieszczka, ale mężczyzny nie obchodziło jej pochodzenie. To była miłość od pierwszego wejrzenia i od tamtej chwili książę myślał tylko o niej. W każdą niedzielę przyjeżdżał do kościoła Jezuitów, aby w czasie mszy choć spojrzeć na swoją ukochaną. Był jednak zbyt nieśmiały, by wyznać jej swoje uczucia.

Gdy w kolejną niedzielę książę przybył do kościoła, ujrzał dziewczynę przekraczającą próg. Miała na sobie białą jak śnieg suknię ślubną, a u jej boku kroczył dumnie jej wybranek. Serce księcia ścisnęło się z żalu, po jego policzku potoczyła się łza. Nagle upadł, jego ciało zaczęło się zmieniać. Po chwili stał się wielkim, kamiennym niedźwiedziem. Smutek, który dosięgnął jego serca sprawił, że książę zamienił się w twardy głaz, aby już więcej nie cierpieć.

Kamienny Niedźwiedź do dziś czuwa przy kościele na ulicy Świętojańskiej na Starym Mieście. I czeka na niewiastę, która obdarzy go miłością. Wtedy czar pryśnie, a książę wróci do swej postaci i wraz ze swą miłością przeżyje długie, szczęśliwe lata.


Wersja 2

Dawno, dawno temu na Mazowszu panował książę, którego imienia nikt nie pamiętał, bo wszyscy poddani nazywali go Księciem Niedźwiedziem, był bowiem olbrzymi i silny jak niedźwiedź. Niestety był również bardzo brzydki, i chyba dlatego ciągle nie miał żony, choć był dobry i szlachetny a podani kochali go.

Pewnego razu książę zakochał się w pięknej damie, ale nigdy nie odważył się wyznać jej swej miłości bo bał się, że ta wyśmieje go z powodu jego brzydoty. Cierpiał więc w milczeniu. Którejś niedzieli książę przyjechał, jak zwykle, na mszę do kościoła i zobaczył jak dama wychodzi z niego w sukni ślubnej, a u jej boku idzie mąż – piękny młodzieniec. Gdy książę ujrzał tę scenę, serce zamarło w nim z rozpaczy i skamieniał z bólu i żałości – zamienił się w kamiennego niedźwiedzia.

Teraz kamienny niedźwiedź stoi pod kościołem oo. jezuitów na Starym Mieście i czeka cierpliwie, bo legenda mówi, że jeżeli jakaś panna pokocha go tak, jak on kochał ową damę, to niedźwiedź odzyska swoją dawną postać.


Tyle legenda. Rzeźba pod kościołem oo. jezuitów wyszła spod dłuta Chrystiana P. Aignera w końcu XVIII w.

Ale jak będziecie koło niej przechodzić, na wszelki wypadek pogłaszczcie niedźwiedzia po pysku – może to osłodzi mu trochę gorycz czekania?