Kupcy i podróżni jadący przed wieloma wiekami traktem od Kłodzka do Broumova (Czechy), podziwiali gród malowniczo położony u stóp potężnej góry, która z daleka przypominała dach ogromnej wiejskiej chaty. Grodu obecnie zwanego Radkowem broniły mury i zamek, którego załoga czuwała także nad bezpieczeństwem przejeżdżających tędy kupców. Podróżni zatrzymywali się tutaj chętnie bowiem mieszkańcy słynęli z gościnności i uczciwości, do tego stopnia, że nie było tu pręgierza, kupcy rozkładali na rynku pod ratuszem przywiezione towary, a wędrowni kuglarze i rybałci bawili gawiedź przeróżnymi sztuczkami i figlami. Gospody pełne były gości, którzy raczyli się warzonym tu wybornym piwem, winem i miodami.

Dzięki pracowitości i talentom mieszkańców żyło się tu dostatnio i wygodnie, do czasu, kiedy to na rajców wybrano trzech najbogatszych i szanowanych dotąd mieszczan.

Ci, gdy już władzę poczuli, za nic mieli przykazania boskie. Niemiłosiernie zaczęli grabić ludzi, nakładając coraz większe podatki i okradając skarbiec gminny. Chciwcy nie baczyli na los wdów, sierot, samotnych starców i chorych. Tych, którzy nie mogli płacić czynszów bezlitośnie wypędzali z domów, a nawet z miasteczka. Sami zaś mając za kompana bezbożnego mnicha nieustannie ucztowali, szydząc z maluczkich.

Ludzie sarkali i buntowali się ale cóż mogli poradzić, za przeciwtawianie się byli wtrącani do lochów, na przeróżne sposoby karani, gdyż sędziowie i strażnicy zostali przez rajców przekupieni.

Ba, nawet sam król, do którego słali skargi mieszkańcy, nic im nie pomógł, bo też został sowicie opłacony. Królewski skarbiec świecił pustkami, a talary potrzebne były na prowadzenie wojny.

Ludzie nie znajdując ratunku, udali się po pomoc do samego Liczyrzepy. Tym czasem zadufani w sobie i bezkarni rajcy z jeszcze większą chciwością jęli gnębić ludzi, bez przyzwolenia wycinać las i łamać kamienie w pobliskich górach.

Tego było już za wiele! Gdy kolejny raz rajcy spotkali się i radzili nad następnym niecnym uczynkiem, zjawił się Władca Gór i spytał co zamierzają przedsięwziąć by okupić swe winy. Zagadnięci, zaczęli najpierw drwić, a kiedy spostrzegli, że to nie przelewki, próbowali wykrętnie usprawiedliwiać się i całą winą obarczyć króla i sędziego. Na nic się to zdało. Rozgniewany Liczyrzepa odrzekł:

– Król już został ukarany przez zaklęcie w skałę.

– Spójrzcie! Tam w górze wśród drzew widnieje jego skamieniała głowa.

– Was niegodziwcy też zaklinam! Ciebie, najbardziej niegodziwego w żabę – ropuchę, żeby ludzie odnosili się do ciebie ze wstrętem.

– Ciebie, za to że byłeś najbardziej wierny złym sprawom, w psa.

– Ciebie, zaś za to, że byłeś nieczuły na ludzkie nieszczęścia w maszkarę, by ludzie patrzyli na ciebie z odrazą.

– Ciebie przekupny sędzio, który z ławy sędziowskiej wydawałeś niesprawiedliwe wyroki w Kozią Ławę, by ludzie siadając nań, tym samym cię lekceważyli.

– Mnichu bezbożny! Za to że nieustannie łamałeś śluby, zaklinam cię w górę, którą ludzie po wsze czasy deptać będą.

– A na wieczną pamiątkę mej władzy i potęgi zostawiam swe berło. Rzeczywiście do dziś w Górach Stołowych w pobliżu Radkowa można napotkać tak ponazywane góry i skały, łącznie z Berłem Ducha Gór.