Przed bardzo wieloma laty, kiedy największa z sudeckich kotlin, dziś kłodzką zwana już miała co prawda taki jak obecnie kształt, to jednak jakże inaczej wyglądała.

Nie było jeszcze wielu ludzkich osad, gęstej sieci dróg, a nawet polnych miedz. Porastała ją ogromna puszcza, wśród której na polanach z rzadka rozlokowały się niewielkie osady, zaś większe grody istniały tylko wzdłuż handlowych traktów.

LiczyrzepaNic dziwnego, że Duch Gór – Liczyrzepa mógł spokojnie wędrować po swoim królestwie, ukazując się tylko od czasu do czasu ludziom, najczęściej w postaci starego, siwego ale jeszcze dziarskiego męża. Miał co prawda swoją stałą siedzibę pod najwyższą sudecką górą – Śnieżką, to jednak szczególnie letnią porą w czasie długich wędrówek, kiedy czuł się zmęczony, a okolica bardziej mu się podobała, zatrzymywał się tam na dłużej.

Pod koniec pewnego letniego dnia zachwycił się miejscem, w którym piękniej i bardziej przytulniej, niż w innych było. Przed nim piętrzyła się stromym zboczem wyniosła góra zasłaniająca poranne słońce, przez co i dłużej pospać można było. Do góry przytuliło się kilka małych chatek. Kiedy zaśwszedł na szczyt góry dojrzał przepyszny, rozległy widok.

W lasach pełno było łownej zwierzyny i wyjątkowa obfitość smacznych malin, dorodnych jagód i grzybów, a w strumieniach i rzece roiło się od ryb. Nic dziwnego, że zatrzymał się tu na dłużej, żeby odpocząć.

W słoneczne dni siadał na skalnym szczycie i przyglądał się okolicy. Często widywał przejeżdżających dołem kupców. Nie niepokoił ich, jak to czynił chętnie za młodu, nie pokazywał im swojej sity i władzy. Starzejąc się bywał coraz bardziej przychylny ludziom. Często przystawał przy chatkach wdawał się w rozmowy, a nawet pozwalał zapraszać na poczęstunek. Kiedy zaś spotykał się ze szczególną życzliwością i gościnnością chętnie to hojnie wynagradzał, obdarowując gospodarzy podarunkami, a nawet spełniał ich skryte marzenia, wywołując tym wiele domysłów.

Przepowiedział też, że w tym miejscu, które teraz na wypoczynek wybrał ludzie w dalekiej przyszłości też chętnie zatrzymywać się będą. Mówił, że powstanie i rozrośnie się tu osada, której mieszkańcy szczycić się będą: szczególnie pracowitością i gospodarnością. Będą karczować lasy, żeby uprawiać dziwne rośliny, z piasku wyrabiać różne kolorowe i kształtne naczynia, które rozwożone przez kupców zadziwiać będą ludzi w dalekich okolicach, a nawet zamorskich krajach. Żyć tu będą ludzie w wielkiej zgodzie. Nie trzeba będzie stosować kary krzyża pokutnego, a po pręgierzu zostanie tylko pamiątka. W wolnym zaś od pracy czasie jedni będą się uganiać za skórzanym workiem wypełnionym powietrzem, inni trząść się będą w rytm wrzaskliwych dźwięków wydobywających się z pudełka. Zimą biegać będą na kawałkach drewna i metalu, zaś latem ścigać się na dwóch kołach, a po drogach bitych pędzić wozami bez koni.

Z każdym rokiem będzie tu dostatniej i piękniej, tak właśnie jest w Szczytnej.